2013/12/21
Jelonek
Właściwie wapiti :) W samym środku szaleństwa przygotowań, pomiędzy robieniem na drutach, szlifowaniem drewna i szyciem świątecznej "kolekcji" otrzymałam prośbę od córki o rogi dla wapiti. Ona uwielbia zwierzęta i co chwilę jest zafascynowana kolejnym nowo poznanym gatunkiem. Tym razem chce mieć przebranie, którego najważniejszą częścią są rogi. Prośbę powtarzała 10 razy dziennie przez 3 dni, aż odłożyłam inne zajęcia i zajęłam się projektowaniem takich rogów i poszukiwaniem materiałów na nie.
Ostatecznie wykorzystałam opaskę bez ząbków, resztki zamszopodobnej tkaniny wykorzystanej na kostium Indianki, wypełnienie z poduszek i dzięki uprzejmości mojego taty izolowany drut wystarczający do utrzymania konstrukcji. Resztę widać na zdjęciach :)
Zdecydowałyśmy, że przyszyjemy jeszcze gumkę do końców opaski, bo ma problem z utrzymaniem ciężaru tego poroża :) I będziemy z grubsza przygotowane na tegoroczny bal karnawałowy.
2013/12/13
Wielki odzieżowy melanż
Zwykle pokazuję tylko to, co uszyłam, solo, bez specjalnego kontekstu. Tym razem chciałam pokazać cały zestaw. Zwykle moje ubrania są gładkie, jednokolorowe, ale jest coś, do czego także mam słabość. To kontrastowy melanż, gruboziarnisty, nieregularny, piegowaty, nakrapiany. Czasem uda mi się coś takiego zdobyć (np rajstopy). Tak podkreślam, że lubię przerabiać większość swoich rzeczy, więc dziś na zdjęciach taki grunge'owy zbiór:
+ czapka niedawno zrobiona sobie na drutach z melanżowo-grafitowej cudownej 100% wełny z merynosów z dodatkiem srebrnej nici (podobnie jak komin pokazany rok temu)
+ ukochany płaszcz pieprz&sól upolowany na allegro, któremu doszyłam szlufki i mankiety z lakierowanej tkaniny, tej samej co tutaj
+ tregginsy Bershki potraktowane wybielaczem, starożytną metodą praktykowaną od czasów licealnych. to fajny sposób na sprane czarne spodnie. tej parze przedłużyłam życie kilka lat temu, jak widać skutecznie :)
+ bluza Fishbone z sh, oversize na dodatek za duża z melanżowego dresu, której jeszcze nie pocięłam, ale myślę nad tym :)
+ bluzka z allegro zmniejszona z rozmiaru 50 do 36, nie poszło tak szybko, jak z tą, trzeba było wszywać na nowo rękawy
Oglądając zdjęcia pomyślałam - nie wyprę się, że dorastałam w tamtych czasach :)
2013/12/04
Minimal
Oszczędna forma ubrania, oszczędna kolorystyka, oszczędne zakupy, wszystkie ubrania z sh - minimalnie przerobione.
Bardzo lubię second handy, kupuję tam fantastyczne markowe ubrania, przeważnie potem je przerabiam, bo przerabiam w ogóle większość nabytych rzeczy.
Prostą duża męska bluza o kroju worka ma tę zaletę, że jak się ją dostosuje do kobiecej sylwetki można zachować długie rękawy i fajną długość. Pokazywałam mój sposób ponad rok temu m.in. na pierwszej szarej bluzie, kiedy startował Risk i zaczynało się dresowe szaleństwo.
Oprócz zwężenia rękawów i wyprofilowania boków pozbyłam się ściągacza pod szyją, żeby bardziej odejść od sportowego charakteru bluzy i bardzo mi się teraz podoba.
Jeansowe białe rurki zwężone i wyprofilowane, a komin zrobiony z warkocza kupionego na zasłonach. Tak się złożyło, że znalazłam go, kiedy planowałam zrobienie sobie właśnie takiego z dzianiny bawełnianej a tak pozostało mi jedynie zszycie końców, żeby mieć pętlę :)
Bardzo lubię second handy, kupuję tam fantastyczne markowe ubrania, przeważnie potem je przerabiam, bo przerabiam w ogóle większość nabytych rzeczy.
Prostą duża męska bluza o kroju worka ma tę zaletę, że jak się ją dostosuje do kobiecej sylwetki można zachować długie rękawy i fajną długość. Pokazywałam mój sposób ponad rok temu m.in. na pierwszej szarej bluzie, kiedy startował Risk i zaczynało się dresowe szaleństwo.
Oprócz zwężenia rękawów i wyprofilowania boków pozbyłam się ściągacza pod szyją, żeby bardziej odejść od sportowego charakteru bluzy i bardzo mi się teraz podoba.
Jeansowe białe rurki zwężone i wyprofilowane, a komin zrobiony z warkocza kupionego na zasłonach. Tak się złożyło, że znalazłam go, kiedy planowałam zrobienie sobie właśnie takiego z dzianiny bawełnianej a tak pozostało mi jedynie zszycie końców, żeby mieć pętlę :)
2013/11/13
O designie
To uczucie kiedy staję przed czystą płachtą materiału..
Tym razem miałam przed sobą kupon bardzo fajnej grafitowej dzianiny bluzowej, podobnej do dresówki, od spodu drapanej z wierzchu lekko szorstkiej z wyraźną fakturą i tak sobie pomyślałam - tyle mam sukienek w miarę klasycznych, podążających za sylwetką, pójdę w design, zaprojektuję ładną formę użytkową. Moja intencja została w lot pochwycona przez męża, który patrząc w wizjer aparatu rzucił do mnie: - Czemu wyglądasz jak wieloryb?
No więc właśnie.
Bardzo, ale to bardzo lubię wieloryby, więc uszyłam drugiego do pary. Jest on w zasadzie pół-wielorybem czyli bluzą i szczęśliwą posiadaczką tego okazu jest Marysia :)
Koniec końców plan się powiódł, nie rozstaję się z moim designerskim Wielorybem od 5 dni. Dzianina i luźny krój sprawdzają mi się idealnie. Na elegancko i na codziennie.
Dostałam wyróżnienie od Iwony, która prowadzi wspaniały, ciepły blog Ja, Szycie i Paragwaj opisując swoje przygody z szyciem i życie codzienne w tym egzotycznym kraju - dziękuję :)))
Co ja mogę o sobie napisać, co jeszcze nie wyszło pomiędzy wierszami? Uwielbiam piegowatych ludzi, do dziś nie mogę sobie darować, że nie skomplementowałam głośno pani sprzedającej w sklepie, która miała wyjątkowe piegi, wyraziste, no piękne. Dzięki blogowi, wróciłam ostatnio do klasycznego rysowania. Słucham wielorybich pieśni oraz szeroko pojętego dark independent. Prowadzę najspokojniejsze życie, jakie się da w dużym mieście i jeżdżę szybko samochodem. Dziękuję za uwagę.
A dziewczyny z tych kreatywnych blogów:
http://ja-szwaczka.blogspot.com/
http://josala.blogspot.com/
http://kropkinadi.blogspot.com/
http://missyseepy.blogspot.com/
http://szyciekatarzyny.blogspot.com/
http://made-by-ola.blogspot.com/
http://jakatya.blogspot.com/
- jeśli macie ochotę i nie brałyście udziału w takiej zabawie - zapraszam do wzięcia udziału :)
Zasady wyróżnienia:
- nominowana osoba pokazuje nagrodę,
- dziękuje za nominacje,
- ujawnia 7 faktów o sobie,
- nominuje 7 blogów,
- informuje o nominacji blogi nominowane.
- dziękuje za nominacje,
- ujawnia 7 faktów o sobie,
- nominuje 7 blogów,
- informuje o nominacji blogi nominowane.
2013/10/22
Czerwona sukienka
Krótka historia czerwonej sukienki wiąże się z tym, że pod koniec sierpnia ustaliłam sobie samej koniec wiskozowego szaleństwa w bieżącym roku. Kto tu zagląda wie, ile sukienek latem powstało. Poeksperymentowałam, poznałam plusy i minusy jerseyu wiskozowego. Uznałam, że na jesień i tak trzeba wrócić do bawełny. Akurat nadarzyła się taka radosna okazja żeby sobie coś uszyć i posługując się typowo kobiecą logiką wpadłam na to, że fajnie byłoby mieć sukienkę czerwoną. Wiadomo, jak to jest z noszeniem czerwonej sukienki, co tu będę pisać, trzeba mieć nastrój i potrzebę, bo to jest raczej zauważalny kolor :)
Kupiłam bawełnianą dzianinę polo i zaczęłam kombinować. Sukienka dzianinowa gwarantowała, że mimo dość kobiecego kroju podkreślającego sylwetkę nie przesadzę z elegancją, chociaż dzianina jest tylko minimalnie elastyczna udało mi się uzyskać na tyle luźny krój, że obyło się bez zapięć. Za to, jak we wszystkich moich sukienkach zrobiłam zaszewki z tyłu. Rękawek ulubiony reglanowy, lekko za łokieć. No i kieszenie musowo! Bo ile tej elegancji i kobiecości człowiek na raz udźwignie ;)
Innowacją jest taki myk - wyciągnęłam przednie zaszewki modelujące na wierzch i zostawiłam surowe. Za to wykończyłam wszystkie brzegi (strzępi się ta polówka) po prostu obrzucając elastycznym ściegiem superoverlockowym, podwijając i stębnując 2 razy.
Niedawno przypomniałam sobie, że zostało mi tej dzianiny i
poeksperymentowałam z luźną tuniką, a dziś było tak słonecznie, że
wyciągnęłam męża p.o. fotografa do parku i niedługo pokażę co z tego wyszło.
Subskrybuj:
Posty (Atom)