Tym razem było inaczej. Dostałam projekt. Rysunek i opis, że sukienka bez rękawków, tak jak panie noszą, a dół ma się kręcić, jak u księżniczek i w ogóle, że biała i koniec. No i co ja mogłam? Mogłam pokroić swoją szkicową sukienkę, na którą przestałam szukać pomysłu z końcem lata i zrobić z niej całkiem na nowo idealną górę do nowego projektu. Ciepłą i wygodną, bo odszytą z dwóch warstw tej dzianiny, a dokładnie wymodelowanych prostokątów z otworem na głowę. Mogłam też skoczyć do sh po coś na balowy dół. Tam zdecydowałam się na dużą spódnicę z żorżetowej plisy z podszewką, którą później pozbawiłam zamka, odcięłam prawie połowę i prostą część zszyłam na nowo, a potem wszyłam pod bawełnianym karczkiem. Okazało się, że po połączeniu naszych oczekiwań we wspólnym projekcie, udało się zrealizować i dziewczęce marzenia o kręcącej się księżniczce i troskę mamy o wygodę i zachowanie bezpretensjonalnego stylu. Fajnie wyszło, a jak usłyszałam, że "sukienka jest idealnie taka jak chciałam" to już była pełnia szczęścia :)
Wszystko to odbyło się z powodu wesela, na którym byliśmy niedawno i po raz pierwszy całą rodziną, więc po pannie debiutantce spodziewajcie się sukienki pani matki.
Super! To zamiłowanie do prostoty chyba macie w genach ;)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, bo wychodzi mi, że to trzecie pokolenie świadomych wyborów w tej kwestii :))
UsuńCudne fotki :) I piękna córa i fajna sukienka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pani redaktor :))
UsuńTo ciekawe, że młoda ma takie bezkolorowe zapędy. Niby wiadomo, że coś z estetyki przeszło po mamie, ale że tak kategorycznie? ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio mi powiedziała, że "wyrosła już z różu", bo był czas, że jak miała wybór to się go domagała. tak naprawdę na co dzień nie przywiązuję wielkiej wagi do ubrań, nosi kolorowe polówki jako mundurki szkolne, ale taki bal .. od razu wyobraziła się sobie jako księżniczka i najchętniej poszłaby w sukience komunijnej, która obłędnie się kręciła :)
Usuńa estetykę z pewnością się przejmuje od rodziców, jeśli się uzna ją w dorosłym życiu za odpowiednią dla siebie, przynajmniej ja mam takie doświadczenie :) obawiam się, że to szeroki temat, bo można by zahaczyć o dziedziczenie w ogóle..
Śliczna ta sukienka zakręconej księżniczki, połączenie i wykorzystanie tkanin genialne. Super :o)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi dałaś do myślenia, że to wcale nie jest takie oczywiste połączenie tkanin :D ale taki to blog o często dziwnych pomysłach szycia sobie samemu prosto z głowy :) faktycznie żorżeta z podszewką pewnie poliestrową i podwójną bawełnianą górą jest dość egzotyczna, ale się bardzo sprawdziła, bo góra oddychająca a dół leciutki wirujący. dziękuję!
UsuńNo tak, to taki bal debiutantki, a debiutantka może wkroczyć do towarzystwa jeno w bieli :-)
OdpowiedzUsuńCzwarte zdjęcie mi się niesamowicie podoba. Kojarzy mi się z małą księżniczką, która spotkała smoka i wbrew przestrogom dorosłych wcale się go nie boi, tylko z zainteresowaniem mu się przygląda :-)
Heh fajne skojarzenie, jestem w stanie sobie to wyobrazić znając zamiłowanie młodej do dinozaurów ;)
UsuńPięknie! Wdzięk i prostota. Też szyłaś tę kreację w dniu ślubu jak swoją??Jeżeli tak to jesteś szybsza ode mnie:)
OdpowiedzUsuńCzekam wobec tego na zdjęcia Pani Matki, na pewno będą równie piękne :)
Heh tą dzień przed :P światła brakuje ostatnio a zdjęć muszę dorobić i nie wiem czy matka w obiektywie ojca wyjdzie równie przekonująco ;) dzięki!
UsuńPiękna, jak wszystkie Twoje projekty:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPiękna! Ładne połączenie tkanin.
OdpowiedzUsuńDzięki, nietypowe, ale się sprawdziło :)
UsuńDałaś radę, i jeszcze taki komplement... ja bym się rozpłynęła z radości :D Sukienka bardzo dziewczęca i bardzo urocza :))
OdpowiedzUsuńJak to bywa przy takiej współpracy każda z nas czuła się autorką projektu i każda była zadowolona, więc radość była też wspólna :)
Usuńcudowna młoda dama w ślicznej, prostej sukience
OdpowiedzUsuń:))
UsuńElegancko i uroczo! Świetny efekt :)
OdpowiedzUsuń