Macie tak, że niektóre miejsca na mapie wydają się wam szczególnie ciekawe przez ich nietypowe położenie? To konkretne upatrzyłam sobie w podstawówce jeżdżąc palcem po mapie Polski, czyli trochę wody upłynęło. Do tej pory nie złożyło się, żeby tam nogę postawić, bo fajnych odludnych miejsc jest więcej. A teraz kiedy dzieci mamy odchowane, rocznicowo randkujemy spontanicznie na nowo i tak na moment wylądowaliśmy we dwójkę na końcu polskiej Mierzei Wiślanej. Pod samą granicą z Rosją. W spokojnym miejscu, na terenie parku krajobrazowego z jego piękną przyrodą. Daleko od atrakcji turystycznych, przed którymi mamy ochotę uciekać, jak najdalej.
Moment pierwszy to cisza na morzu, piękny słoneczny dzień. Wsłuchajcie się.
Przed podróżą odsiedziałam swoje przy maszynie, testowałam łucznikową Helenę i kombinowałam, jak wykorzystać materiały trudne, które czekały od dłuższego czasu. Np poliestrowa lacosta to pozostałość po pierwszych materiałowych zakupach na allegro na początku przygody z szyciem sobie ubrań. Wtedy z wrażenia nawet nie spojrzałam na skład, tylko na fakturę i kiedy przyszła nie wiedziałam co z nią zrobić, unikam poliestrowych dzianin. W końcu wymyśliłam, że może chociaż sportowe spodnie z niej uszyję. Teraz była dobra okazja - daleka podróż przed nami i wreszcie odpowiednia temperatura, żeby pokusić się o wyjście w takim 'zimnym' materiale.
Spodnie są luźno wzorowane na moich dresowych. Chciałam, żeby były w miarę luźne i swobodne, a przy tym nie wyciągały się okrutnie, stąd pomysł na wykorzystanie tej dzianiny. Obcisłych tregginsów mam dużo. Jestem nawet zadowolona z kroju, który uzyskałam. Chyba jednak zrobię jeszcze mankiety przy nogawkach. Jak widać, mam manię stebnowania, prawie wszystkie szwy dodatkowo przeszyłam. Lubię ten efekt. No i nosiłam te portki przez cały wyjazd. Aha, to pierwsze spodnie jakie sobie uszyłam i drugie w ogóle po dawno dawno próbowanych alladynkach.
Spodnie są luźno wzorowane na moich dresowych. Chciałam, żeby były w miarę luźne i swobodne, a przy tym nie wyciągały się okrutnie, stąd pomysł na wykorzystanie tej dzianiny. Obcisłych tregginsów mam dużo. Jestem nawet zadowolona z kroju, który uzyskałam. Chyba jednak zrobię jeszcze mankiety przy nogawkach. Jak widać, mam manię stebnowania, prawie wszystkie szwy dodatkowo przeszyłam. Lubię ten efekt. No i nosiłam te portki przez cały wyjazd. Aha, to pierwsze spodnie jakie sobie uszyłam i drugie w ogóle po dawno dawno próbowanych alladynkach.
Miałam jeszcze niepokorny żakard bawełniany, taki sam jak srebrno-szary, z którego uszyłam spódnicę ołówek bardzo lubianą akurat. Już jakiś czas temu czarny pocięłam jednak z rozpędu na bluzkę, choć niezbyt się nadaje na taką część garderoby. Teraz bluzka doczekała się szycia i podszewki z jerseyu bawełnianego na całości, przez co jest jeszcze bardziej usztywniona, ale milsza dla skóry. Miała być taka trochę pudełkowa, krótka, stebnowanie też jest i kolejny u mnie trójkąt, asymetryczny, z tyłu dłuższa lekko i pęknięta w pasie.
Jest czarno, ale faktury zróżnicowane, tak jak najbardziej lubię. Lacosta bardziej matowa i regularnie drobnoziarnista, a do niej błyszczący przestrzenny żakard. Cieszę się, że udało się jednak uwolnić te materiały i coś sensownego z nich zrobić.
Do tego jeszcze po raz enty, ale chyba ostatni przerobiona bransoletka Intuitively.
To jeszcze raz - moment 'cisza na morzu'..
Jest czarno, ale faktury zróżnicowane, tak jak najbardziej lubię. Lacosta bardziej matowa i regularnie drobnoziarnista, a do niej błyszczący przestrzenny żakard. Cieszę się, że udało się jednak uwolnić te materiały i coś sensownego z nich zrobić.
Do tego jeszcze po raz enty, ale chyba ostatni przerobiona bransoletka Intuitively.
To jeszcze raz - moment 'cisza na morzu'..
Piękny post, długo wyczekiwany. Lubię, kiedy obok zdjęć mogę jeszcze poczytać fajnie napisany tekst. Żakard bardzo mi się podoba i nie wydaje mi się, żeby bluzka była zbyt sztywna, chyba że Ty się w niej tak czujesz. Ale wygląda super, a odstające rękawki są wdzięczne.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że z lacosty można szyć też spodnie, ale ponieważ nigdy jej nie macałam, to zupełnie nie mogłam sobie tego wyobrazić. A to takie bardziej luźne legginsy w fasonie spodni. Rozumiem, że bez zamka, bo dzianina rozciągliwa?
Fajne takie randkowanie na dziesięciolecie :-)
Dziękuję, miło mi :) powiem Ci, że z czasem coraz bardziej mi się chce przygotowywać takie posty edytorialowe z tekstem, ale to jest sporo pracy, zwłaszcza ogarnięcie zdjęć po moim fotografie i trochę trwa ;) duża ilość nici nabłyszczającej powoduje, że ten żakard jest szorstki i razem z podszewką bluzka robi się już całkiem grubawa, no i ciut za mała mi wyszła, tzn mogła być luźniejsza. rękawki tak się naciągnęły po wszyciu podszewki, bo są kimonowo ciachnięte razem z tułowiem, nie podobało mi się to, ale jak tak teraz patrzę nawet fajnie wygląda. lacosta jest wystarczająco elastyczna na tego typu spodnie, spokojnie bez zamka można uszyć, nawet gumy w pasie nie dałam, bo ściągacz wystarczająco trzyma. w dotyku to taki chrzęszczący poliester :D
UsuńJa tym zestawem jestem zachwycona. Wszystko śliczne. A spodnie z lacosty - fajnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki :) jakoś na spodnie mi się wydała najlepsza, góry bym żadnej z tego nie nosiła :)
UsuńKupiłam sobie lacostę! Bo tak strasznie podobają mi się twoje spodnie. Mam nadzieję, że dla siebie uszyję przed jesienią :D
UsuńJa też, ja też, ja też! :-) Właśnie szukałam inspiracji na fason z kwiecistej lacosty i Asia mi przypomniała o Twoich tregginsach :-)
UsuńO, świetnie, powodzenia w takim razie, dziewczyny! te spodnie, choć się tego nie spodziewałam szyjąc je, są jednym z najlepszych moich szyciowych wyborów :)
UsuńW bluzce zakochałam się po uszy… tak faktura, jak i kolor, a kształt, to już tylko u Ciebie taki mógł chyba powstać. Jest prze-cu-dow-na!
OdpowiedzUsuńSpodnie bardzo ładnie wyglądają i właśnie dzianina wydaje się być znajoma… ale o swojej kiedyś opowiem :)
PS - stebnówki… mam to samo <3
UsuńDzięki :)) heh pewnie tak, bo ja tak na czuja szyję, nie znam zasad, więc nie wiem czego się nie robi ;P aż sprawdzę przy okazji czy puszczą farbę :) stebnowanie zwłaszcza przy grubszych dzianinach daje świetny efekt!
UsuńSpodnie jak na krój sportowy, to całkiem eleganckie :) Świetnie się słońce odbija w tym żakardzie!
OdpowiedzUsuńPewnie to kwestia zestawienia spodni z błyszczącą górą, no i w ogóle czerń po całości, sportowa elegancja wyszła na plaży :)
UsuńPięknie! Piękne ciche morze, piękne zdjęcia, piękne uszytki, piękna Ty...
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie, Iwonka! cieszę się, że nam się udała ta wyprawa, ale następny dzień już był inny, o czym będzie później :)
UsuńJoasiu, piękny zestaw sportowej elegancji w cudnych okolicznościach przyrody! Najbardziej zazdroszczę portek No i tego randkowania. U mnie brak tzw rôwnowagi sił:)
OdpowiedzUsuńDzięki, Aga :) spodnie przypadły mi nawet bardziej niż się spodziewałam, dziś też w nich pomykałam. To tym bardziej musicie we dwoje pobyć, młodego na obóz a rodzice do szukania początku :))
UsuńŚwietny pomysł na spędzenie rocznicy. Lubię nasze polskie plaże przed sezonem, kiedy są właśnie takie wyludnione. Kilka tygodni później to już całkiem inna bajka niestety :)
OdpowiedzUsuńW spodniach wyglądasz świetnie - nie wszystko musi być w 100% naturalne. Czysta bawełna pewnie strasznie by się gniotła, a tak nawet w podroży możesz wyglądać jak z żurnala - jakby powiedziała moja babcia ;)
W bluzce podoba mi się ten detal na podłożeniu. Tył też ma wszyty trójkąt, czy szyłaś go z jednego elementu?
Po pierwszej rocznicowej wyprawie na Hel w styczniu postanowiliśmy, że jeszcze wrócimy nad Bałtyk w cieplejszych okolicznościach pozasezonowych i tak się złożyło akurat, że mogliśmy skoczyć teraz - to świętowanie nam się rozciąga :) rzeczywiście wiosna i jesień wydają się najlepsze na taki wyjazd, a latem ewentualnie w zabitych dechami samotniach, z dala od wszelkich mrożących krew z żyłach kurortów ;)
UsuńMasz racje Asiu, nie gniotą się zupełnie, ja co prawda jestem elegantką alternatywną heh i używam żelazka tylko podczas szycia, ale wypchanych kolan nie znoszę, więc dresy też mam tylko jedne do sprzątania ;) Trójkąt jest tylko na przodzie, wymodelowany z jednego kawałka i przestebnowany. Dół bluzki jest doszyty jak ściągacz.
Z materiałem poradziłaś sobie doskonale, spodnie wyglądają na wygodne ;). Chciałabym tak szyć!
OdpowiedzUsuńMieszkam nad morzem, znam te uczucie - spokój, cisza, natura. Nie potrzeba nic więcej ;).
Dzięki, muszę przyznać, że są! to na pewno przyjemne mieć morze z jego właściwościami relaksacyjnymi tak blisko i móc korzystać przez większość roku, bo domyślam się, że wakacje osoby znad morza wolę spędzać gdzieś dalej :) dla nas, z Wrocka, wypad nad morze to troszkę większa wyprawa, chociaż można spontanicznie się wyrobić w weekend :)
UsuńJak cudnie! Tęsknię za Bałtykiem...
OdpowiedzUsuń:) jak bardzo będziesz chciała to się uda :)
UsuńHIHI Joasiu, pewnie morze troszkę ochłodziło stopy - ale nie widać tego po Tobie.
OdpowiedzUsuńTkanina na bluzkę troszkę mi znajoma..... miałam taką sukienkę i co... wyrzuciłam, a szkoda, bo patrząc na Twoją bluzkę, można było odzyskać.
Krój spodni - świetny.
haha o tak, lodówa była, 1s wytrzymywałam, ale widzisz, jak udało mi się zapozować profesjonalnie :P dziękuję Elu :)
UsuńKomplecik jest na prawde super. Bluzka wyszla bardzo wyjatkowa a spodnie calkiem dobrze leza. Tylko pogratulowac takiej wprawy w szyciu.
OdpowiedzUsuńAle piękne zdjęcia! Widzę, że przekonałaś się do uśmiechania, chociaż trochę ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Helena ciągle w ruchu. Ja postanowiłam sprzedać starą maszynę i zostawić tylko Helę. Mam nadzieję, że nie będę żałować ;)
Dziękuję! Wiesz, że ja się uśmiecham dużoo, ale jednak sesje dla tego bloga wolę robić bardziej zagrane niż prywatne, napiszę o tym w końcu :)) rzeczywiście po maratonie na Helence coś o niej wiem, ale jednak starą zostawiam póki co w zapasie. Kurcze, czyli jednak Ci się spodobała, skoro tak odważnie zdecydowałaś? ja po dzisiejszym szyciu i jednoczesnej konwersacji z gośćmi wiem na pewno, że to cicha maszyna.
UsuńPrzepiękna sesja! Podziwiam. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPrześlicznie, cały komplet kupiłabym za miliony :) Koszulka podoba mi się najbardziej! Oczywiście zestaw mieniący się czernią, dlatego tak dużo radości, bo u mnie ostatnio jej za mało:)
OdpowiedzUsuńA morze, ach zatęskniłam :) Marzy mi się taki mały domek z widokiem na plażę:)
Dzięki Daga :)) teraz chyba już jesteś urlopująca, więc czekam na piękne widoki, które przywieziesz ze swojej wyprawy :)))
UsuńStrasznie podoba mi się ta bluzka, a spodnie wygladaja na calkiem wygodne :D
OdpowiedzUsuńMiło mi, obie rzeczy wyszły lepsze niż się spodziewałam z tych materiałów, a w spodniach chodzę cały czas, takie wygodne i nie wyciągają się :)
Usuń