Na dachach Wrocławia toczy się życie.
On czekał na nią z kawą, ona przyszła z naręczem dokumentów z biura. Patrzyli z wysokości na budzące się miasto, z bliska na papiery, ukradkiem okazywali sobie czułość, nie byli jednak sami na tym dachu.
Przerwa się skończyła, pora wracać do pracy. Idąc do windy, która miała ich zwieźć kilka pięter w dół, minęli grupę joginów ćwiczących w spokoju słonecznego poranka. Ci, leżąc na matach, także chwytali promienie wrześniowego słońca. Na znak zmieniali pozycje i starali się nie zwracać uwagi na dwoje artystów, którzy korzystając z trwającego rozpoczęcia roku, sami jak dzieci biegali szukając dobrego światła. Mężczyzna w czarnym stroju nucił na głos i patrzył przez wizjer na swoją towarzyszkę. Kobieta miała na sobie typowo letnią luźną kimonową sukienkę, która pozwoliła jej przetrwać upalny sierpień w mieście. Drapowane warstwy jerseyu poliwiskozowego dawały przyjemny chłód ciału i pozwalały bez skrępowania poruszać się w miejscach publicznych mimo ogromnych upałów. Pierwszy września tego roku okazał się kolejnym dobrym dniem na założenie nowej sukienki.
Gdyby się przyjrzeć z bliska można zauważyć, że konstrukcja sukienki oparta była na 3 prostokątach materiału - 2 suto zmarszczone tworzyły dół, a trzeci niczym origami składał się na górę zszytą jedynie częściowo pod pachami i bezszwową na ramionach. Surowo wykończona sukienka powstała z 1 metra dzianiny, wykorzystanego prawie w 100% (wycięcie na głowę) i czarnej szerokiej gumy zaznaczającej talię dla zachowania dobrych proporcji przy tak luźnym fasonie.
Edit. Przygotowałam obrazkową instrukcję, jak z prostokąta (ok. 75cmx85cm) powstała góra tej sukienki :)
.......................................................................................................................................
Edit. Przygotowałam obrazkową instrukcję, jak z prostokąta (ok. 75cmx85cm) powstała góra tej sukienki :)
Super! Uwielbiam dzianinę wiskozową, to najlepsza opcja na upały.
OdpowiedzUsuńSukienka wygląda na niesamowicie wygodną. Zastanawia mnie tylko konstrukcja góry - nie pokazałaś tyłu i jakoś nie potrafię go sobie wyobrazić. To jest prostokąt rozcięty tylko do połowy, czy dwa prostokąty nachodzące na siebie?
Dokładnie, ja naszyłam dużo sukienek z tej wiskozy na początku szycia sobie i niektóre do tej pory noszę, jako najlepszą opcję na takie upały. W tym roku się złamałam i jeszcze raz zamówiłam trochę wiskozy na 2 sukienki i jedną spódnicę.
UsuńNarysuję tę górę, a na razie spróbuję opisać - cała góra to jeden prostokąt z wycięciem na głowę, tył jest puszczony luźno i tylko marszczony do gumy w pasie, z przodu materiał jest poskładany w kilka zakładek i także przyszyty do gumy. Pod pachami zszyłam ok 10cm, bo otwory były zbyt duże. Dziękuję, jest mega wygodna!
Od razu jaśniej :) Mów do mnie obrazkami :)
UsuńJak sobie na nie paczę, to myślę, że można by tego przodu nawet nie rozcinać, tylko jakoś fajnie udrapować i wszyć w pasek :)
Cieszę się, będę częściej rysunki robić :)
UsuńNo dokładnie tak zrobiłam :D nic nie jest rozcinane, tylko drapowane i z mozołem wszyte w pasek ;)
ale eksperymentujesz z tymi metrami i pół-metrami :) ale efekt fajny. może też się kiedyś skuszę :) a guma robi różnicę! zdjęcia z klimatem, piękne Twoje piegi i ładnie opowiedziana historia.
OdpowiedzUsuńBo eksperymenty z najprostszymi rzeczami są fajne :) dodałam instrukcję i można próbować, ale przyszycie tych marszczeń i zwielokrotnionego przez zakładki materiału do gumy to już nie lada wyzwanie! dziękuję bardzo, sama lubię piegi, zwłaszcza u osób, które mają je jeszcze bardziej wyraziste niż ja :)
UsuńŁał, granatowa, a nie czarna? ;-) Widzę, że dużo czasu spędzasz z Agnieszką, hahaha ;-)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na letnią zwiewność. Ale powiedz, jak tam z biustem? Nie wygląda spod tej wielkiej pachy? ;-)))
Dzięki, bardzo ją lubię, wyjątkowo się sprawdził ten pomysł. Z Agą się nie widziałyśmy dawno akurat ;) granat jest wystarczająco ciemny i mroczny, żeby być w mojej palecie ;) było tu kilka granatowych sukienek, ale spokojnie, czarną też uszyłam z tej poliwiskozy i nosiłam je na zmianę :D tzn czarna składa się z dwóch elementów, więc już tu raczej nie będzie pokazywana, takie sukienki to się szyje w pół godziny z palcem w nosie :D
UsuńPod pachą są przeszycia łączące przód i tył, ok 10cm w górę od pasa, właśnie po to żeby nie świecić gołym boczkiem :) widać na zdjęciach, że rejon jest okiełznany, zwłaszcza tył, którym jest dużo więcej luźnego materiału, bo nie ma zakładek :)
Wlasciwie to takie origami!
OdpowiedzUsuńI chociaz wydaje sie byc latwe, to wiem z doswiadczenia ze nie jest i troche trzeba sie pomozolic. Bardzo ladnie Ci to wyszlo, a za pomysl przybijamy piatke:)
Ewa
P.s. Jak widac zycie toczy sie nie tylko pod dachami Paryza.
Tak, dokładnie, origami jerseyowe :) przyszyć to wszystko do gumy było rzeczywiście wyzwaniem dla mnie :) dzięki, Ewo, ja Tobie gratuluję założenia bloga! trzymam kciuki, żeby się fajnie rozwijał i żebyś miała przyjemność z jego prowadzenia :)
UsuńTak, we Wrocławiu też coś się dzieje :D
:):):):)
Usuń