Dostałam cudowny prezent od koleżanki malarki - kilka kilogramów doskonałego lnu w naturalnych barwach. Różnej wielkości kawałki tkaniny odzieżowej z Zakładów Lniarskich Orzeł. Len nabierał dodatkowych mocy w pracowni malarskiej. Nie stał się jednak nośnikiem malarstwa, a najcudowniejszą powłoką dla pościeli. W pełni naturalną, przyjazną, o najlepszych właściwościach dla ciała, cieplutką.
Zastanawiałam się co uszyć z tego dobra. W końcu połączyłam 2 odcienie i z kilku mniejszych kawałków uszyłam najprostszą poszwę na kołdrę 2x2m bez troczków czy zamka, jedynie ze zszytymi narożnikami i pęknięciem na środku, jak ze szwedzkiego sklepu.
Wszystko zszywałam szwem francuskim, doskonale się sprawdza przy tkaninie lnianej.
Podajcie mi teraz jakiś ważny powód żeby wyjść z łóżka :)
Powód, żeby wyjść z łóżka.... uszyć coś nowego ;-) A pościel godna pozazdroszczenia :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie o tym pomyślałam :D kurcze, 'len na dobry sen' działa :)
UsuńKazdy powod jest dobry, zeby nie wylazic:)
OdpowiedzUsuńEwa
Oj, tak, tylko robótka moherowa w rękę, książka w drugą, okład z kota i weekend bombowy :)
Usuńładnie, naturalnie, surowo. lubię bardzo!
OdpowiedzUsuńA na dodatek nie trzeba się tłumaczyć z zagnieceń, bo każde dziecko wie, że len się gniecie i to jest super :)) dzięki!
UsuńŁoooo! zżera mnie zazdrość... o pościel i o te kilogramy lnu - chętnie przyjęłabym taki prezencik :-)
OdpowiedzUsuńStosujemy z Asią techniki barteru :D oj, tak, ten len to najcudowniejszy pomysł i z mniejszych kawałków też postaram się ułożyć jakieś puzzle :)
UsuńBosko wygląda Twoja sypialniana stylówa! Pomiętosić ten len przez sen... i te drewniane nóżki, poczochrany dywanik... mrrr :)
OdpowiedzUsuńWiola, od wczoraj stylówa jest kompletna - doszedł czarny kotek! :)) (dywanik z sh, takie cudne nieobrębione pętelki z materiału, a nóżki do materaca z Ikea, takiego z drewnianą skrzynią, niestety wycofali je kilka lat temu z produkcji, a szkoda)
UsuńWłaśnie widziałam furię... słodkości kota nie da się opisać słowami :))
UsuńZapomniałam dodać w następnym poście, że jestem zachwycona zdjęciami. Też mam nocną furię i po prostu nie potrafię złapać na niej ostrości... ciągle AF się rozjeżdża. Powinnam manualnie?
Oj, tak, a takie małe czarne, co się składa z samych oczu i uszu to już brak słów, taką ją zobaczyłam na zdjęciach sprzed miesiąca :))) i tak się poskładała jej i nasza historia, że na siebie trafiliśmy :)) cieszę się, że Ci się podobają zdjęcia, wiedziałam, że miłość do czarnych kotków nas łączy, heh teraz rozumiem doskonale - mi się też rozjeżdża. manualnie raczej się nie zdąży, lepiej szukać kontrastowych punktów - przy zbliżeniu próbuję na oczy, a w szerszym planie na skraj łebka, no i te paski cz-b też mi pomagały, ale nieostre zdjęcia też były.
UsuńTen kolor jest dużo piękniejszy niż wyobrażałam sobie wczoraj. Jeśli tak wygłada len naturalnie, zupełnie nie rozumiem, po co go farbować! Jest idealny!
OdpowiedzUsuń:)) Z tego co wiem na podstawie metki, jest to tkanina odzieżowa i na pewno była trochę obrabiana, gładzona i odpowiednio zabezpieczana, bo nie skurczyła się w praniu i jest lekko błyszcząca i gładka. Typowa surówka lniana jest sztywna, chropowata i na pewno bez połysku. Z kolorem do końca nie mam pewności, bo surówka lniana jest bardziej szara, ale też nie sądzę, żeby te tkaniny, które dostałam były podbarwiane, stawiam na to, że występuje kilka odcieni naturalnych tkanin lnianych, być może w zależności od pochodzenia konkretnych roślin i być może po tych zabiegach w produkcji kolor też się trochę zmienia. Jakby nie było te tkaniny mają kolory wyglądające bardzo naturalnie i przyjemnie :))
UsuńCzekam na zdjęcia Twojej pościeli! nieźle się zgrałyśmy w czasie :D