Czerwona sukienka to rzecz specjalna. Nie jest to ubranie do noszenia ot tak. Na tym blogu pojawiała się 3 razy.
Pierwsza, na samym początku szycia sobie ubrań od a do z, powstała w końcówce zimy, jako niezbędny zastrzyk energii. Oglądając ją teraz uśmiecham się na wspomnienie, jaka byłam z niej dumna.
Drugą uszyłam specjalnie na wyprawę po nowy samochód. Była skrojona dużo lepiej i długo mi służyła przy innych okazjach.
Potem była jeszcze mała zmyłka i trzecia czerwona sukienka okazała się być rysunkiem sprzed lat. Ale także była oznaka zmian, o czym wtedy obszernie napisałam.
Przyszła pora na czwartą, znów zimowy spadek energii i chęć uczczenia Świąt wyjątkowym ubraniem. Oczywiście nikt z Czytelników nie spodziewa się w tym miejscu, że uszyłabym sobie suknię z czerwonej tafty z kloszowanym dołem uniesionym na kilku warstwach tiulu, a górą misternie wyszywaną kryształkami. Ha, jeszcze Was zaskoczę i tak*.
Tym razem nie będzie to jednak nic bardzo różniącego się od rozwiązań wokół których się kręcę, czyli znów metoda think&sew połączona z impulsem kolorystycznym. Nowa czerwona najbliżej padła od wizytówki. Poniosło mnie w tą stronę przez podobieństwo materiałów, czerwień to gruby dwustronny jersey wiskozowy typu nurek, bardzo przyjemny w szyciu i noszeniu.
Naładowałam się tą piękną intensywną czerwienią porządnie. Przez 3 dni świętowania ciężko mi było sięgnąć po inne ubranie.
Zdjęcia znów wyjazdowe, tym razem w tle teatr w Kaliszu. Pod tagiem 'piękna Polska' znajdziecie pozostałe miejsca, w których robiliśmy sesje. Trochę się ich uzbierało, a będzie jeszcze więcej.
*Na Sylwestra nie potrzebuję niczego prócz ciepłych skarpet, więc tafty i tym razem nie będzie ;)
Bawcie się dobrze żegnając stary rok i witając nowy, jak kto lubi najbardziej!
Dla mnie 2015 był obfity w zmiany. Z tych bardziej widocznych - jak napisałam na instagramie -żegnam go jako siwa wiedźma z czarnym kotem na ramieniu i wyprostowanymi zębami. W planach mam jeszcze trochę zmian na blogu, o czym już całkiem niedługo się przekonacie. Tymczasem zapraszam do obserwowania instagramu thinkinggraphic, gdzie jest dużo innych rzeczy wokół, ekhmm druty, druty, druty, kot, kot, kot, no i co tam jeszcze się zaplącze.