Witajcie w nowym roku na stronie thinkinggraphic.pl.
Tak, od kilku dni mogę Was gościć na własnej domenie i bardzo mi z tego powodu miło.
Rok 2016 zapowiada się intensywnie. Już wiem, że sporo będzie się działo na wielu płaszczyznach. Na blogu też będzie to z pewnością widoczne. Ale wszystko po kolei.
Dziś chciałabym tradycyjnie podsumować rok 2015, dobry dla bloga i mojej garderoby.
Nie będę dużo pisać, spójrzcie na zdjęcia. Zebrałam ubrania, które wymyśliłam i uszyłam dla siebie, dla których robiliśmy sesje i które pojawiły się na blogu. Kilka tych rzeczy było, właściwie ze wszystkich jestem zadowolona, pomogły mi zastąpić stare ubrania i wyrażać to, co ubraniem chciałabym wyrazić.
Na dodatek zdałam sobie sprawę, że całkowicie uwolniłam się od sklepów z nową odzieżą, nie żebym kiedyś miała z tym wielki problem, ale satysfakcjonuje mnie liczba 3 sztuk ubrań kupionych w galeriach w ciągu tego roku. Oprócz samodzielnego szycia, polowałam oczywiście także w lumpeksach, ale było to dosłownie polowanie. Nie kupowałam zbyt wielu ubrań tylko naprawdę wartościowe perełki, jak np 2 płaszcze o wymarzonym kroju i składzie materiałowym, najlepsze gatunkowo swetry, skórzane nowe! kozaki, kilka bazowych bluzek, jedwabne koszule czy apaszkę Diora ;)
Życzę Wam, żeby w tym roku każda z Was coraz bardziej świadomie kompletowała swoją garderobę, dobierając ubrania odpowiednie dla swojego wyjątkowego charakteru, typu urody, stylu życia i czuła się jak najlepiej ze sobą i swoją szafą! Będę jeszcze częściej poruszać ten temat.
Wracając do zestawienia samodzielnie uszytych ciuchów - każdy numer umieszczony pod zdjęciami jest podlinkowany i prowadzi do postu ze zdjęcia.
Jestem bardzo ciekawa, czy któreś z tych ubrań spodobało Wam się jakoś szczególnie lub kojarzy Wam się z moim stylem najbardziej?
Nie będę dużo pisać, spójrzcie na zdjęcia. Zebrałam ubrania, które wymyśliłam i uszyłam dla siebie, dla których robiliśmy sesje i które pojawiły się na blogu. Kilka tych rzeczy było, właściwie ze wszystkich jestem zadowolona, pomogły mi zastąpić stare ubrania i wyrażać to, co ubraniem chciałabym wyrazić.
Na dodatek zdałam sobie sprawę, że całkowicie uwolniłam się od sklepów z nową odzieżą, nie żebym kiedyś miała z tym wielki problem, ale satysfakcjonuje mnie liczba 3 sztuk ubrań kupionych w galeriach w ciągu tego roku. Oprócz samodzielnego szycia, polowałam oczywiście także w lumpeksach, ale było to dosłownie polowanie. Nie kupowałam zbyt wielu ubrań tylko naprawdę wartościowe perełki, jak np 2 płaszcze o wymarzonym kroju i składzie materiałowym, najlepsze gatunkowo swetry, skórzane nowe! kozaki, kilka bazowych bluzek, jedwabne koszule czy apaszkę Diora ;)
Życzę Wam, żeby w tym roku każda z Was coraz bardziej świadomie kompletowała swoją garderobę, dobierając ubrania odpowiednie dla swojego wyjątkowego charakteru, typu urody, stylu życia i czuła się jak najlepiej ze sobą i swoją szafą! Będę jeszcze częściej poruszać ten temat.
Wracając do zestawienia samodzielnie uszytych ciuchów - każdy numer umieszczony pod zdjęciami jest podlinkowany i prowadzi do postu ze zdjęcia.
Jestem bardzo ciekawa, czy któreś z tych ubrań spodobało Wam się jakoś szczególnie lub kojarzy Wam się z moim stylem najbardziej?
Jak myślę o Tobie, to przed oczami mam szarości, grafit i proste geometryczne formy, to dość charakterystyczne. Podziwiam za ograniczenie zakupów i życzę trwania przy tym :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, to dobre skojarzenia :) Dziękuję, nigdy nie robiłam dużych zakupów w sieciówkach, ale teraz właściwie nie muszę wcale i moje sumienie się bardzo cieszy :)
UsuńTak! Ja ten rok własnie będę mieć pod znakiem totalnej rewolucji w szafie :) .
OdpowiedzUsuńA wiesz, ja w 2015 roku w sklepie kupiłam jedną rzecz dla siebie. Bo po prostu musiałam. I zupełnie nic więcej. Absolutnie nic. :) Reszta szyta.
Oo, Asiu trzymam kciuki żebyś była kompletna ze swoją szafą! Brawo, samodzielna kobieto :))
UsuńPo pierwsze primo, to jesteś jedną z moich ulubionych projektantek. Tak, PROJEKTANTEK. To co wychodzi spod stopki Twojej maszyny zawsze urzeka geometryczną prostotą, nieprzegadaną a ciekawą formą, stylem. Wszystkie ciuchy w metką TG są - po prostu - jak dobra architektura. Czujesz się dobrze w nich i patrząc na nie.
OdpowiedzUsuńI urzeka mnie detal. Metaliczny "ściągacz" w szarej kiecce, "żucze" wykończenie bluzy-fraka, skrzydła na ramionach czarnej sukienki. Tę ostatnią zresztą chyba bym wybrała gdybym mogła buchnąć jedną rzecz z Twojej garderoby ;)
Projektuj, szyj, pisz.
Do siego roku! :)
Love you! Iza, dzięki wielkie za ten wpis, choć z pewnością przesadziłaś :D Ale Twoje zdanie jest dla mnie ważne i niesamowicie miło mi znaleźć u Ciebie zrozumienie :) Trochę mi się polepszyło od początków bloga z techniką szycia, choć nie skupiałam się na niej tak bardzo ;) w głowie mam cały czas to samo wyobrażenie tego stylu, ale coraz więcej umiem wyrazić :))
UsuńA wiesz, że ta skrzydlata to moja dyżurna sukienka na różne wyjścia? :)
I ja czekam na więcej Twoich wpisów w tym, tak dobrze rozpoczętym, roku:)) Pozdrowienia!
Sama prawda, dokładnie tak myślę :)
UsuńEch, szkoda że to i Twoja ulubiona kiecka, bo miałam nadzieję, że "słodząc" Ci jakoś ją od Ciebie wydębię ;))))
Hehe ;)
O swoich wpisach nic nie piszę, bo jak tylko coś napiszę to się wszystko pochrzani ;)
:* Jestem po części projektantem z wykształcenia, co prawda nie mody dosłownie, ale to tłumaczy dziki pęd do samodzielności we wszystkim heheh
UsuńBędzie dobrze, dzieci rosną, usamodzielniają się itd.. ;)
Moja ulubiona, to chyba 12 :) Ja w ubiegłym roku tez bardzo ograniczyłam zakupy, w tym planuję jeszcze więcej szyć, ale zobaczymy jak będzie z czasem ;)
OdpowiedzUsuńO, fajnie, dla mnie to najlepsza sukienka na mega upał w mieście :) W takim razie życzę Ci powodzenia w znajdowaniu czasu na własne projekty, no i szycie :))
Usuń