Dlaczego wyruszamy w podróż? Z jakich powodów zostawiamy swoją codzienność, pakujemy kilka rzeczy i jedziemy wiele kilometrów w odległe krainy?
Czasem w naszym otoczeniu nazbiera się tak dużo spraw do ogarnięcia, tych pozytywnych, rozwojowych, ale też tych niekoniecznie oczekiwanych, że nie pozostaje nic innego, jak #rzucićwszystkoiwyjechaćwbieszczady.
To może być przewrotne myślenie, metafora, myśmy jednak tę myśl czym prędzej zrealizowali. Nawet w biegu można się na chwilę zatrzymać, trzeba. Żeby autentycznie przewietrzyć głowy, zebrać siły z daleka od tłumów, nacieszyć się dziką przyrodą i przeżyć tę od dawna odkładaną przygodę.
Ludzie mają różne oczekiwania od życia i różnie pojmują szczęście, a przede wszystkim różne podejście do życiowych wybojów, które wszystkich nas spotykają. Pozwolę sobie na własnym blogu, wyrazić opinię, że właśnie postawa wobec tych niechcianych sytuacji i umiejętność radzenia sobie z nimi określa nasz poziom odczuwania szczęścia. Ktoś mądry nazwał to poczuciem koherencji.
Chcieliśmy pojechać w te Bieszczady. Nigdy wcześniej tam nie dotarliśmy, a linką, która nas szczególnie ciągnęła był szlak rodziny Beksińskich. Jako starzy goci, chcieliśmy przeżyć podróż sentymentalną do Sanoka Tomka Beksińskiego, radiowca od muzyki alternatywnej, odkrywcy wielu naszych ulubionych zespołów i jego bardziej znanego ojca, malarza.
Chcieliśmy pojechać w te Bieszczady. Nigdy wcześniej tam nie dotarliśmy, a linką, która nas szczególnie ciągnęła był szlak rodziny Beksińskich. Jako starzy goci, chcieliśmy przeżyć podróż sentymentalną do Sanoka Tomka Beksińskiego, radiowca od muzyki alternatywnej, odkrywcy wielu naszych ulubionych zespołów i jego bardziej znanego ojca, malarza.
Korzystając z ferii zostawiliśmy dzieci pod opieką dziadków i pojechaliśmy we dwoje przed siebie, w ostatniej chwili szkicując trasę z noclegiem w Rzeszowie i dwoma kolejnymi w Sanoku. Udało nam się w tym czasie przyjrzeć charakterowi obu miast, zrobić wielką pętlę bieszczadzką, przejechać masę kilometrów, przenieść się mentalnie i fizycznie w zupełnie inną czasoprzestrzeń. Warto było, wróciliśmy z tym wszystkim, czego szukaliśmy. Da się odpocząć w pustych zimą Bieszczadach, senny Sanok sprzyja refleksji, spacery szlakiem rodziny Beksińskich wywołują wiele emocji, niezwykle ciekawa ekspozycja w sanockim Muzeum Historycznym jest warta poświęcenia jej co najmniej kilku godzin. Pod pachą mieliśmy najlepszą książkę zeszłego roku "Beksińscy. Portret Podwójny" Grzebałkowskiej, do której chce się wracać i wracać, tym bardziej będąc na miejscu zdarzeń związanych z tą jedyną w swoim rodzaju rodziną.
Póki co, jest to jeszcze blog o projektowaniu i szyciu różnych rzeczy, dlatego przewodniczką po tych zasiedmiogórogrodach będzie torba skończona w dzień wyjazdu. W ramach samo-mobilizacji tę skórę pokazywałam już dawno w kolażach na fb, teraz przyszedł czas na zamknięcie projektu. /srebrno szare materiały były wykorzystane przy sukience wysokich lotów, warkocz jeszcze czeka/
Uszyłam już sporo toreb skórzanych, takich z cieńszej skóry do noszenia na co dzień. Wiedziałam, jaki efekt chcę uzyskać przy kolejnej. Dno torby jest usztywnione pianką i wzmocnione specjalnymi nitami kaletniczymi, podszewka wraz z 3 kieszonkami uszyta z czarnej tkaniny bawełnianej (resztki po podszewce do płaszcza). Całość była szyta nićmi kaletniczymi, które oprócz dobrze dobranego koloru przysporzyły mi samych problemów przy szyciu tej niezbyt grubej i niezbyt sztywnej skóry, dlatego ostatecznie wróciłam do uniwersalnych nici i bezproblemowo zszyłam podszewkę ze skórą oraz przyszyłam rączki.
Uszyłam już sporo toreb skórzanych, takich z cieńszej skóry do noszenia na co dzień. Wiedziałam, jaki efekt chcę uzyskać przy kolejnej. Dno torby jest usztywnione pianką i wzmocnione specjalnymi nitami kaletniczymi, podszewka wraz z 3 kieszonkami uszyta z czarnej tkaniny bawełnianej (resztki po podszewce do płaszcza). Całość była szyta nićmi kaletniczymi, które oprócz dobrze dobranego koloru przysporzyły mi samych problemów przy szyciu tej niezbyt grubej i niezbyt sztywnej skóry, dlatego ostatecznie wróciłam do uniwersalnych nici i bezproblemowo zszyłam podszewkę ze skórą oraz przyszyłam rączki.
Jestem z niej bardzo zadowolona - wiecie, że uwielbiam metalizowaną i gniecioną skórę, która gościła tu wielokrotnie, a prosty bezpretensjonalny kształt też nie jest zaskoczeniem. Fajnie sprawdzają się szerokie rączki.
Zapraszam na reportaż po południowo-wschodnich rubieżach Polski, najpierw starówka Rzeszowa, potem trasa z niesamowitymi efektami atmosferycznymi i obszerna relacja z Sanoka. Kto obserwuje mnie na na instagramie, widział też zajawki górskie. Bieszczady naszym okiem będą w następnym poście!
Wyjazdy hen przed siebie i kilkudniowe naloty na miejsca w Polsce, które chcielibyśmy na nowo lub po raz pierwszy odwiedzić to nasza specjalność. Poruszamy się tylko autem, klasyczny roadtrip cenimy za wolność - byle tylko był kawałek drogi tam jedziemy. Do tego robimy masę zdjęć, ale to już wiecie :) Ewentualnie sprawdźcie blogowy tag #piękna Polska, trochę fotorelacji z niektórych wyjazdów już tam jest.
Wszystkie zdjęcia, teksty, projekty należą do bloga Thinking graphic i są chronione prawem autorskim.
+ + +
Zapraszam na reportaż po południowo-wschodnich rubieżach Polski, najpierw starówka Rzeszowa, potem trasa z niesamowitymi efektami atmosferycznymi i obszerna relacja z Sanoka. Kto obserwuje mnie na na instagramie, widział też zajawki górskie. Bieszczady naszym okiem będą w następnym poście!
Wyjazdy hen przed siebie i kilkudniowe naloty na miejsca w Polsce, które chcielibyśmy na nowo lub po raz pierwszy odwiedzić to nasza specjalność. Poruszamy się tylko autem, klasyczny roadtrip cenimy za wolność - byle tylko był kawałek drogi tam jedziemy. Do tego robimy masę zdjęć, ale to już wiecie :) Ewentualnie sprawdźcie blogowy tag #piękna Polska, trochę fotorelacji z niektórych wyjazdów już tam jest.
Wszystkie zdjęcia, teksty, projekty należą do bloga Thinking graphic i są chronione prawem autorskim.