O naszym ulubionym festiwalu piszę tu co roku. Przeważnie jednak w lipcu, kiedy CP się odbywa, w tym roku mam lekką obsuwę. Może nawet i dobrze, dzisiejsze Dziady udźwigną ciężar alternatywnego festiwalu. Zapraszam na błyskawicznie robione sesje (kto ma czas robić sobie ustawki, kiedy nogi niosą już na koncerty na zamku?) za to pod cmentarzem ^^.
Stroje festiwalowe na kolejne dni przygotowałam w oparciu o fajny pomysł, ciekawy materiał lub krój. Zresztą znacie mnie i wiecie, że nie szyję sobie krynolin, skomplikowanych w obsłudze gorsetów, a z koronek dawno wyrosłam. Moje stroje w ostatnich latach to poszukiwanie połączenia awangardy, prostoty, wygody, oczywiście w sosie gotyckich kanonów. Choć teraz ciężko uwierzyć, że takie temperatury istnieją, 35stopni Celsjusza też ma swoje prawa.
+ bluzka wiązana na plecach z super oryginalnej tkaniny, połączenie tiulu i podartego jerseyu bawełnianego
+ postapokaliptyczna bluzka z cieniutkiej dzianiny pętelki bawełnianej i pasków szerokiej gumy
+ obfitość bransoletek szydełkowo-koralikowych także własnej produkcji
+ makramowa kolia upleciona z jerseyu bawełnianego
+ spódnicę recyklingową z grubej dzianiny szyłam dawno temu